Jestem zły na siebie, bo od wielu tygodni nie mogę się fotograficznie wskrzesić… ! Nie chcę głęboko analizować przyczyn, ale co przeglądam swoje zasoby w Lightroomie, to nie mogę sobie darować tych wszystkich „fotopustych” minionych dni. Ale dość tego!!! Od jutra nie ruszam się z domu bez aparatu (chyba, że w wyjątkowych sytuacjach) – tak jak Tomek.
A moze rozwiązaniem jest dać sobie spokój na czas jakiś aż przyjdzie wena? Moim zdaniem wyglada to na przypadek „przetrenowania”. Też tak miewam, aparat wtedy idzie w odstawkę, do czasu, aż odpocznę…
Dobre słowa, ale u mnie to trwa już za długo. Pozdrawiam 🙂
Jedyne, co w takim razie przychodzi mi do głowy, to lampka dobrego wina przed wyjściem z aparatem… i wyluzowanie. Powodzenia! 🙂