To już kolejny rok, kiedy odwiedzam (w miłym towarzystwie) Gdańsk w trakcie Jarmarku Dominikańskiego. Miasto pięknieje, na ulicach języki z całego świata. Jeszcze dużo jest straganów z „chińszczyzną”, ale tych naprawdę pięknych, ręcznych, artystycznych wyrobów można spotkać coraz więcej. A na stoiskach ze starociami: od gwoździa i śrubki, po motocykle. Mnie przykuły uwagę stare aparaty fotograficzne… Na dziś jedno zdjęcie, które pokazuje kontrast „starego” i „nowego” fragmentu Gdańska.
